czwartek, 20 lipca 2017

PART 9

Nicolas:
-Piękna para- powiedziałem do siebie widząc jak dziewczyna go namiętnie całuję.
Zadzwoniłem do Antoniego żeby załatwili mi wejście do łazienki przy Sali gimnastycznej i jakąś bieliznę na zmianę- przecież nie będę wracał do sali w takim stanie jak wczoraj do domu- pomyślałem z lekkim obrzydzeniem
-Nicolas.- odezwał się kolega
-Tak- słyszałem w jego głosie niepokój
-Pamiętaj o zasadach
-Głupi przecież wiem- szepnąłem do słuchawki
- Wiem ale chciałem Cię trochę nastraszyć- zaczął się śmiać
-Głupek- stwierdziłem rozłączając się
Nadeszła lekcja, ponownie przeniosłem się do swojej ławki za panem idealnym i czekałem na przyjście reszty osób oraz nauczyciela
-Ale nie musi mnie Pan odprowadzać do drzwi- dało się słyszeć już na korytarzu głos wkurzonego Kryspina
-Nałęczny widzę że coś kombinujesz, dlatego upewniam się że dotrzesz na moją lekcję- z wrednym uśmiechem młody nauczyciel prowadził blondyna
-Cholera- zaklął, usiadł na swoim miejscu i uderzył czołem w stół. Śmiać mi się z niego chciało lecz powstrzymałem się i zacząłem się zastanawiać co zrobić aby zdążyć wyjść- W końcu on może jednak coś wykombinować i przyjść- myślałem denerwując się strasznie
-Dobrze otwórzcie podręczniki na stronie 27 i przeanalizujemy wspólnie zamieszczony tam wiersz- mówił nauczyciel a ja zdenerwowany ciągle myślałem co robić, i chyba nie tylko ja patrząc na wkurzonego Kryspina. w zdenerwowaniu pościągał wszystkie spinki z głowy i przejechał po niej powodując tym samym że kojarzył się z dzikim zwierzątkiem.-Chyba się nie wyrwiemy- stwierdziłem załamany, w sumie nic takiego się nie stanie. Nie dowie się jeżeli i on przesiedzi tą lekcję- Kryspin jaki masz powód tak dużej potrzeby ucieczki z lekcji?- zapytał wkurzony już nauczyciel widząc jak się wierci
-Seks- odpowiedział szybko wstając na równe nogi a po sali przeszedł chichot.
-Rany- nauczyciel złapał się między oczyma- Idź z Nicolasem do pielęgniarki jest dziwnie blady- wskazał na mnie placem i z powrotem podszedł do tablicy
-A jednak mamy fuksa- stwierdziłem w myślach
-chodź- wskazał do mnie dłonią a ja wyszedłem wraz z nim na korytarz. Rozpiął dwa górne guziki mundurku ukazując wyraźniej to co ja mu uczyniłem- Mam nadzieję że się nie pogniewasz że Cie zostawię u pielęgniarki- powiedział z uśmiechem wpatrując się we mnie- faktycznie jesteś dziwnie blady- stwierdził i położył mi dłoń na czole
- Ma takie przyjemne dłonie- pomyślałem czując jak moje serce przyśpiesza- Nic mi nie jest, wystarczy że odetchnę świeżym powietrzem- stwierdziłem i odsunąłem jego dłoń wpatrując się w podłogę
-Dobra zatem ja lecę, mam naprawdę pilną sprawę- rzekł i szybko pobiegł w stronę wyjścia. Ja zaś jak tylko zniknął za zakrętem popędziłem do tylnego przejścia do którego miałem klucz, -bycie w klubie S.P czasem się opłacało- uśmiechnąłem się do siebie otwierając drzwi. Szybkim krokiem podążyłem w stronę miejsca spotkania jednocześnie rozglądając się czy nikt mnie nie widzi, powoli uchyliłem drzwi chaty i wszedłem do środka
-Jesteś, mi cudem udało się wyrwać z lekcji- powiedział siedząc z przepaską i odgarną włosy do tyłu
-Kim Ty właściwie jesteś Nałęczny?- pytałem sam siebie- sypiasz z chłopakiem a całujesz i uwodzisz wiecznie jakieś dziewczyny...- podszedłem do niego powoli i podałem mu dłoń. Po omacku zaczął rozpinać guziki mojej koszuli a ja przy każdym coraz mocniej się rumieniłem, wiedziałem że to głupie w końcu nie jestem jakąś dziewicą jednak nie umiałem nad tym zapanować
-Pozwól że o Ciebie zadbam- powiedział blondyn rozpinając mi rozporek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz