-Robert!- syknąłem wściekły a gdy odsunął ode mnie ręce pochyliłem głowę wściekły, na siebie, na niego, na te przeklęte uganiające się za nami laski. -Filip...Dlaczego tak nagle?- spytał a ja po raz kolejny miałem ochotę go walnąć. -Ponieważ obaj jesteśmy facetami, ponieważ już i tak pójdą po szkole ploty i narobimy tym sobie problemów...Ponieważ zniszczymy tym swoją przyjaźń.- dodałem na samym końcu to co najbardziej mnie martwiło. Widziałem jak przyjaciel zaczyna się zastanawiać jak niemalże pracują trybiki w jego blond czuprynie. -Mam to gdzieś że obaj jesteśmy facetami, z plotkami sobie poradzimy a co do naszej przyjaźni,- dotknął dłonią mojego policzka- Jej nic nie zniszczy- wypowiedział to zdanie tonem którym zmusiłby chyba zakonnice do zdjęcie habitu a mnie zmusił do zdjęcia przez głowę góry ubrania i zatracenia się w pocałunku-Grzeczny chłopiec- rzekł jak dla mnie zbyt radosnym tonem i zdjął z siebie koszulkę. Miał ładne umięśnione ciało które zacząłem całować począwszy od obojczyka, Robert zagłębił dłoń w moich włosach cicho wzdychając. Dojechałem ustami do mostka i podniosłem twarz. Moje usta momentalnie spotkały się z jego i wprost zacząłem drżeć z podniecenia pod wpływem jego języka.
-Nie...wygodnie jest tu- wydyszałem wstając. Chłopak pośpiesznie podniósł się, objął i znów namiętnie całował prowadząc tyłem na swoje łóżko. Ochoczo wsunąłem dłonie w jego spodnie co spotkało się z uśmiechem jaki widywałem gdy wygrywaliśmy mecz wspólnymi siłami. Opadłem na łóżko ciężko oddychając z przymkniętymi oczyma. Otworzyłem je akurat w momencie kiedy trzymając specjalne zakupy w jednej dłoni rozpinał swój rozporek.- Jeżeli potem coś się spier*oli to możesz winić tylko siebie.- stwierdziłem przytrzymując stopą nogawkę jego spodni i pomagając mu tym samym wysunąć nogę, rzucił na pościel rzeczy trzymane w dłoni.
- Nic takiego się nie stanie- rzekł ściągając ze mnie dół nawet bez rozpinania go. Usiadł obok mnie na łóżku -Zobaczymy- pomyślałem, siadając wygodnie ponownie na jego nogach. Nie musiałem być Sherlokiem by poczuć że całym sobą chce mnie przelecieć...
-Chwilunia... Dlaczego to ja mam się dać przelecieć?- zapytałem wymawiając swoje myśli na głos
-Bo jesteś bardziej uroczy z nas dwóch.- uśmiechnął się delikatnie i pocałował mnie po szyi. Mógłbym w tym momencie zniszczyć cały nastrój i wrócić do domu ale postanowiłem uznać "czego się nie robi dla przyjaciół". Jego pocałunki były nieziemskie i z każdym jednym chciałem więcej, poruszyłem lekko biodrami ocierając się o wypukłość w jego bieliźnie. Robert bez wahania uchylił skrawek moich bokserek i zajrzał w ich wnętrze- Chyba w każdym calu jesteś bardziej uroczy- zaśmiał się i przytrzymując mi głowę zmusił do pocałunku prawdopodobnie po to bym go nie zdzielił. Uniosłem się na kolanach a przyjaciel pociągnął w dół moje majtki, odsunąłem się na chwilę od niego ściągając je do końca a w tym czasie on pozbył się swojej bielizny
- On ma chyba w rodzinie jakiegoś murzyna- przemknęło mi przez głowę widząc jego stojącego członka. Nachylił się nade mną a ja się położyłem, pocałował moje usta, podbródek szyję, obojczyk, sutek lekko go przygryzając.
Sięgnął po lubrykant i nalał sobie dużą jego ilość na dłoń. Przejechał pierw śliską mazią po moim penisie a następnie pokierował jeden z palców w moje wnętrze, przymknąłem powieki pod wpływem bólu i starałem się rozluźnić. Niestety ciut niecierpliwy chłopak od razu zaczął nim powoli poruszać, wzdychałem ciężko przyciszany jego ustami które chętnie przyjmowałem. Niestety ciut niecierpliwy chłopak od razu zaczął nim powoli poruszać, wzdychałem ciężko przyciszany jego ustami które chętnie przyjmowałem. Włożyłem dłonie w jego włosy i mocno je ciągnąc pogłębiłem pocałunek. -Ahh!- krzyknąłem gdy znalazły się we mnie kolejne dwa palce.- może byś odrobinę przystopował.- pociągnąłem jego włosy mocniej
-Ciężko to zrobić gdy się tak pode mną seksownie wijesz- odparł przysysając się do mojej szyi. Westchnąłem głośno odchylając głowę do tyłu, Robert to wykorzystał i przejechał szybkimi pocałunkami przez całą długość mojej szyi i ponownie posmakował moich ust. Jego wyraz twarzy jasno mówił co zamierza teraz zrobić i nim zdążyłem zaprotestować zastąpił swoją dłoń penisem.
-Aaa!- wrzasnąłem wbijając mu paznokcie w plecy na co nawet nie stęknął. Poruszył się we mnie powoli podnosząc głowę i wpatrując się w emocje malujące się na mojej twarzy. Mieszanina bólu i narastającego podniecenia wydawała się mu bardzo ciekawa, na tyle że uniósł kąciki ust i przygryzł dolną wargę. Odsunął moje ręce ze swoich pleców, splótł nasze palce i przygryzł fragment skóry mojego ramienia. Nadał naszym ciałom zgodny szybki rytm od którego sprężyny w łóżku głośno szczękały. Powietrze wokół nas robiło się gorące i przepełnione zapachem naszych ciał. Jego szybki i płytki oddech doprowadzał mnie do szaleństwa -Ehhh...- jęczałem nie mogąc w żaden sposób przyciszyć czy powstrzymać dźwięków jakie z siebie wydawałem. Jego zęby coraz mocniej wbijały się w coraz to inne fragmenty mojej skóry, denerwowało mnie to bo wiedziałem jak to jutro będzie wyglądać lecz w tej chwili nie byłem w stanie nawet normalnie oddychać dusząc się zapachem jego ciała tak blisko mnie.
W jednej chwili poruszył się we mnie po raz ostatni i znów złączył się we mnie w pocałunku, namiętnym głębokim i długim, który pozwolił nam odrobinę się uspokoić. Opadł na poduszkę obok mnie ciężko dysząc. Wstałem bez słowa i odszedłem do łazienki. Włączyłem ciepłą wodę i wszedłem pod prysznic. Z moich oczu zaczęły ściekać pojedyncze łzy zamieniające się po chwili w wąski strumyczek na policzkach. Wyszedłem zakładając ręcznik na biodra i spojrzałem w lustro -ku*wa- dotknąłem dłonią sino-bordowych śladów których nie ukryje nawet pod zapiętą pod szyję koszulą mundurka. Odetchnąłem głęboko i wróciłem do pokoju. Robert wpatrywał się we mnie rozleniwionym wzrokiem a na jego ustach gościł lekki uśmiech, natychmiast odwróciłem się od niego i otworzyłem piwo. Wypiłem puszkę w całości za jednym razem słysząc jedynie jak podnosi się z łóżka i idzie w kierunku łazienki. ciepłe wargi spoczęły na chwilę na moim karku i chłopak zniknął za drzwiami. Nie tracąc czasu ubrałem się wyciągając z torby bluzę i po cichu opuściłem mieszkanie.- Trzeba było mu nie ufać- skarciłem sam siebie naciągając kaptur na mokre ciemne włosy.
W jednej chwili poruszył się we mnie po raz ostatni i znów złączył się we mnie w pocałunku, namiętnym głębokim i długim, który pozwolił nam odrobinę się uspokoić. Opadł na poduszkę obok mnie ciężko dysząc. Wstałem bez słowa i odszedłem do łazienki. Włączyłem ciepłą wodę i wszedłem pod prysznic. Z moich oczu zaczęły ściekać pojedyncze łzy zamieniające się po chwili w wąski strumyczek na policzkach. Wyszedłem zakładając ręcznik na biodra i spojrzałem w lustro -ku*wa- dotknąłem dłonią sino-bordowych śladów których nie ukryje nawet pod zapiętą pod szyję koszulą mundurka. Odetchnąłem głęboko i wróciłem do pokoju. Robert wpatrywał się we mnie rozleniwionym wzrokiem a na jego ustach gościł lekki uśmiech, natychmiast odwróciłem się od niego i otworzyłem piwo. Wypiłem puszkę w całości za jednym razem słysząc jedynie jak podnosi się z łóżka i idzie w kierunku łazienki. ciepłe wargi spoczęły na chwilę na moim karku i chłopak zniknął za drzwiami. Nie tracąc czasu ubrałem się wyciągając z torby bluzę i po cichu opuściłem mieszkanie.- Trzeba było mu nie ufać- skarciłem sam siebie naciągając kaptur na mokre ciemne włosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz