czwartek, 27 lipca 2017

PART 11

Kryspin
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu, byłem sam choć miejsce obok mnie wciąż było ciepłe. Dzwonił numer zastrzeżony po chwili zastanowienia odebrałem nie cichnące urządzenie.
-Wychodź stamtąd szybko. Kolejkę mamy - powiedział czyjś głos i się rozłączył. Powoli wstałem znów starając sobie przypomnieć choćby drobne rzeczy, choć nie wiem po co to robiłem
- W końcu to jedynie przygoda- odparłem do siebie. Rozglądając się wokół wyszedłem z chaty.-chyba urwałem się więcej niż jednej lekcji- spojrzałem na zegarek który wskazywał szesnastą i ruszyłem do bramy. Wtedy gdy się z nim położyłem, czując zapach jego włosów, ciepło jego skóry i dotyk tych drobnych dłoni czułem jakbym był w szczęśliwym związku- debilizm- uderzyłem się dłonią w czoło.-Przecież zasady są jasne a ja wymuszam na nim ich naginanie i jeszcze zastanawiam się nad ich złamaniem- odetchnąłem głęboko idąc wprost do domu.- Wróciłem!- krzyknąłem od progu ale odpowiedziała mi cisza, w konsternacji wszedłem po schodach i podążyłem do pokoju siostry która o tej porze dawno powinna już być.-Roks- uchyliłem drzwi
-Kryspin zostaw mnie- usłyszałem nim ledwie włożyłem głowę do środka. Raptownie już wiedziałem że coś jest nie tak, wszedłem pewnym krokiem i zastałem ją siedzącą na łóżku z lodami w dłoni. Oczy miała spuchnięte, zaciągała nosem i oglądała jakiś romans.
-Co się stało?- spytałem prosto z mostu zasłaniając jej ekran, spojrzała na mnie i łzy napłynęły jej do oczu
-Nienawidzę go- odparła pozwalając im ściec po jej twarzy- dla...dlaczego musiałam się zakochać a...akurat w nim?- zapłakała- On jest debilem zjada wszystkie moje ciasta, ma niezwykły głos. Tylu chłopaków o mnie zabiega a ja głupia obdarzyłam uczuciem tego idiotę co podrywa wszystko co się rusza- wepchnęła sobie łyżkę lodów do ust.
-No to pięknie- westchnąłem siadając obok niej i obejmując ramieniem- co oglądasz?- zapytałem zabierając jej łyżkę z dłoni i nabierając śmietankowych lodów obficie oblanych polewą toffi
-"Prosto w serce", za chwilę będą się kochać pod fortepianem. Ja nie będę nigdy się kochać pod fortepianem- powiedziała rozżalona
-No tak, ani my ani Wiktor nie mamy fortepianu- odparłem zaś ona poczerwieniała po same uszy.-Nie martw się,- pocałowałem ją w czubek głowy- ten idiota też zapewne już dawno Cię kocha- Idę do łazienki, muszę się umyć- dodałem kierując się do wyjścia.
Następnego dnia gdy odrabiałem lekcje co i rusz zerkałem na telefon- Po cholerę ja to robię?! Przecież jak coś to ja mam napisać a nie ON- włączyłem wyświetlacz na którym pokazała się tapeta z Pingwinkiem w urodzinowej czapce (uwielbiam tą tapetę ) i godzina 17.17-Ktoś o mnie myśli- po chwili zastanowienia wysłałem propozycje spotkania w sobotę wpół do drugiej, w końcu jeżeli chciałbym to robić codziennie to bym chłopaka zamęczył- Kurwa- zakląłem uświadamiając sobie że już dawno po czasie. Mijały minuty, jedna, droga, piąta. Powoli zdawałem sobie sprawę że dziś nie uzyskam odpowiedzi gdy nagle dostałem wiadomość „Sobota 13.30, jesteśmy umówieni Erosie". Uśmiechnąłem się do ekranu odczytując tą odpowiedź. Kolejny dzień był męczący na pierwszej lekcji już usłyszeliśmy słynne hasło „wyciągać karteczki" więc mój wzrok podążył za kimś kto nie jest nogą z historii-Bingo- spojrzałem na ciemnowłosą czuprynę w przydużym swetrze-Matt-szepnąłem, cisza-Matt- powtórzyłem przez zęby- O Louis idzie- walnąłem na co raptownie się odwrócił- zawsze działa-pomyślałem- dasz ściągnąć?- zapytałem z nadzieją w głosie. Drobny chłopak podrapał się po głowie po czym przytaknął lekko-Dzięki- wyprostowałem się by belfer nic nie zauważył. Matt ukradkiem przygotował drugą kartkę na którą spisywał możliwie najkrócej poprawne odpowiedzi.
-Dzięki- poklepałem go po plecach wychodząc już z miejsca rzeźni. Spojrzałem na wprost i dostrzegłem mordercze spojrzenie Louisa- Ojej- westchnąłem i dla fanu ucałowałem drobnego bruneta szybko w policzek.
-Kryspin to nie jest zabawne...- powiedział jedynie gdy odchodziłem z uśmiechem godnym James'a Bonda. Uwielbiałem patrzeć na zazdrosny wyraz twarzy Lou, mimo że wiedziałem że gdyby chciał położył by mnie na łopatki jednym ciosem. Byli słodką parą która podobno spiknęła się dzięki randce w ciemno, choć ostatnio wydawali się być ciut mniej radośni to jednak słodkie z nich ziemniaczki.
-Randki w ciemno, seks przygody. Nasza szkoła jest pojebana- przeszło mi przez głowę- ale ileż przyjemności się zyskuje dzięki takim zabawą- potarłem dłonią miejsce w którym znajdował się bordowy ślad od ust nieznajomego. Usiadłem na ławce na zewnątrz i obserwowałem trening koszykówki, Wiktor przecierał pot z czoła próbując zabrać piłkę jednemu z zawodników. Zacząłem się zastanawiać czy jakoś mogę pomóc mojej siostrze która uświadomiła sobie właśnie że go kocha, nie dało się ukryć że na siebie lecieli ale czy mogą być parą? W końcu Wiktor wiecznie uganiał się za spódniczkami co mi jako jego przyjacielowi nie specjalnie przeszkadzało do czasu.- Bez sensu- rozejrzałem się dokoła i spostrzegłem fiolotowowłosego chłopaka który siedział z książką. Przygryzał kciuk wpatrując się w zapisane strony i mimo sporego upału miał zapięty mundurek po samą szyję, nawet szare trampki wyglądały jakby były może z raz noszone podczas gdy moje buty wkładane bez rozwiązywania sznurówek były popękane rozdarte w paru miejscach- Wygląda aż nazbyt sztywno- skrzywiłem się lekko i wróciłem do spoglądania na mecz kosza.- Nie ma to jak umięśnieni i spoceni faceci- zaśmiałem się. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek wróciłem do szkoły po drodze zerkając na tablice na której wysiały zastępstwa na najbliższe dwa tygodnie.
-O proszę jak miło, nie będziemy mieć niemieckiego- powiedziałem do siebie i ruszyłem w stronę klasy
-Och Kryspin- zaczepiła mnie rudowłosa dziewczyna- idziemy w sobotę na karaoke idziesz?- spytała słodko
-Wybacz ale mam coś bardzo ważnego do zrobienia w sobotę- rzekłem nie kryjąc uśmiechu
-A co takiego robisz?- zadała pytanie zaciekawiona. Wskazałem palcem by się pochyliła
-Nie powinno Cię to interesować słoneczko- szepnąłem jej do ucha. Obrażona i czerwona dziewczyna wróciła do swojej ławki z wysoko podniesioną głową.
Długo wyczekiwana przeze mnie sobota wreszcie nadeszła, ledwo się powstrzymywałem by się tam nie zjawić już rano
-Kryś gdzie idziesz?- zapytała siostra widząc jak wkładam buty
-Eee...muszę odpowiadać?- zapytałem z nadzieją
-Teraz tym bardziej musisz- powiedziała stajać w drzwiach mojego pokoju
-Na randkę...chociaż nie wiem czy tak to można nazwać
-Ooo! Jaki on jest?- bombardowała mnie kolejnym pytaniem
-Przyjemny- odparłem poprawiając wsuwki we włosach.
Gdy wreszcie uwolniłem się od niej prędko podążyłem w stronę szkolnego placu, rozejrzałem się czy na pewno nikt za mną nie idzie i przeskoczyłem bramę. Wszedłem do środka i ujrzałem błękitną pościel. Dzięki kolorowym poszewką i zapachowi świeżego prania miałem pewność że nie kocham się w tej samej pościeli co ktoś wcześniej- Hmm... ale on może kochać się przecież z kimś innym...- zastanowiłem się i poczułem ucisk w żołądku. Rozebrałem się zostawiając ubrania na krześle i założyłem opaskę. Po raz kolejny ogarnęła mnie ciemność.
Usłyszałem skrzyp drzwi, potem była chwila ciszy i usiadł na materacu-Wybacz że zajmuję Ci weekend, ale można rzec że się stęskniłem- zaśmiałem się lekko. Tym razem było inaczej, powolnymi pocałunkami anonimowy chłopak schodził od mojej szyi w dół, lecz mimo to byłem pewien że mam do czynienia z tą samą osobą co zawsze. Jego delikatne dłonie przesuwały się po mym ciele w ten sam choć może ciut inny sposób. Przesunąłem rękę do jego policzka i poczułem łzę...-Hej, co się dzieję?- zapytałem odruchowo go przytulając-Jeżeli ty...Jeżeli się w jakikolwiek sposób do tego zmuszasz...To nie rób tego- powiedziałem szczerze. Usłyszałem w odpowiedzi delikatny śmiech i znów namiętnie pocałował mnie w szyję schodząc powoli ustami. Nie przerywałem tej pieszczoty i rozkoszowałem się jego sprawnym językiem którym zjeżdżał coraz niżej wzdłuż mojego torsu. Włożył szczupłe palce pod krawędź moich bokserek i powoli je ściągnął, oblizał kilkukrotnie mojego członka po całej długości by następnie objąć go wargami. Włożyłem palce w jego włosy ciężko dysząc, jego zapach, delikatna skóra, szczupłe drobne ciało i jęki jakie z siebie wydawał sprawiały że chciałem się w nim zatracić. Ssał mojego penisa przygryzając czasem delikatnie. Westchnąłem zaskoczony gdy dmuchnął na niego chłodnym powietrzem wpuszczonym między zębami- Coraz bardziej mnie zaskakujesz- stwierdziłem po czym uniosłem jego głowę i polizałem go po szyi ciesząc się z westchnień jakie z siebie wydawał. Dłonią pozbyłem się jego bokserek które było już wilgotne -Podnieca Cię mocno robienie mi dobrze- podgryzałem jego sutki i złapałem w objęcia dłonią penisa
-Ahh!- jęknął raptownie mocniej zaciskając na moich ramionach dłonie. Przesunąłem rękę niżej i wsunąłem w niego jeden palec, zesztywniał a potem jeszcze bardziej gdy nim raptownie poruszyłem. Potem zaczął drżeć i starając się powstrzymać swoje jęki dłonią
-Daj mi się posłuchać, mam do tego prawo- odsunąłem jego rękę i kontynuowałem rozszerzanie jego wnętrza. Gdy zaczął ponownie wzdychać ocierając się o mnie i całując mnie po szyi zasysając ją mocno wyjąłem rękę z wnętrz jego ciała-Możemy się kochać dziś w pozycji od tyłu?- zapytałem wyciągając ku niemu dłoń, lecz nic na niej nie rysował- Jeżeli nie chcesz to...- nie dokończyłem czując naznaczenie okręgu z wahaniem na mojej dłoni.- Dzięki- nie mogłem powstrzymać uśmiechu cisnącego się na moje usta-klęknij proszę- powiedziałem i powoli chłopak się przemieścił na łóżku. Dotykiem sprawdziłem jego lokalizację i klęknąłem za nim- Będę delikatny- szepnąłem powoli wchodząc w niego
-Aaa...- jęknął z bólu. Dotknąłem dłonią jego sztywnego członka który wprost się prosił o pieszczoty, bawiłem się nim ostrożnie poruszając się w gorącym wnętrzu chłopaka który z każdą chwilą coraz bardziej odczuwał przyjemność z seksu ze mną. Jęczał przeciągle zaciskając się co jakiś czas na mnie a ja w odpowiedzi zasysałem skórę na jego plecach przez co prawdopodobnie powstawały bordowe malinki. Położyłem dłonie na jego krągłych pośladkach i zacząłem wykonywać mocniejsze pchnięcie, drżał z podniecenia gdy nagle odwrócił się i zatkał mi dłonią usta. Nie rozumiałem i zacząłem odsuwać jego dłoń
-Ktoś tu stoi... bądź przez chwilę cicho- usłyszałem tuż przy swoimi uchu. Byłem zaskoczony, serce biło mi jak oszalałe
-Złamałeś zasadę- wymruczałem mu do ucha-Powiedz moje imię,- poprosiłem lecz odpowiedziała mi cisza- albo zacznę wrzeszczeć, mam gdzieś szkołę- zaczerpnąłem powietrze...
-Kryspin zamknij się, proszę- wysyczał przez zęby i ugryzł mnie boleśnie w ucho
-Złamałeś zasadę, wobec tego ja złamię kolejną- rozchyliłem kciukiem jego usta i włożyłem w nie swój język, pocałowałem go namiętnie, a on odpływał pod wpływem głębokiego pocałunku. Uniosłem odrobinę mu nogi i ponownie w niego wszedłem, hamowałem nasze dźwięki uniesień nie przerwanym pocałunkiem od którego kręciło mi się w prost w głowie.- łóżko za mocno skrzypi- pomyślałem. Uniosłem go i oparłem plecami o ścianę, nadałem tempa naszym ciałom i już po chwili obaj osiągnęliśmy szczyt. Odstawiłem go na podłogę i oceniłem przy okazji jego wysokość.- około 158- zanotowałem w głowie odrywając się z niechęcią od jego miękkich warg
-Łamiemy jeszcze jakieś zasady- zapytałem cicho, nieznajomy podniósł moją dłoń i nakreślił na niej linię- szkoda- szepnąłem i usiadłem na łóżku. Poczekałem aż się ubierze by zaraz potem złożyć pocałunek na moim czole. Usłyszałem skrzyp drzwi, policzyłem do 20 i dopiero wtedy zdjąłem opaskę z oczu. Ubrałem się powoli i już miałem wychodzić gdy dostrzegłem kopertę z napisem „Eros" i zapalniczkę. Powoli podszedłem do stołu i otworzyłem białą kopertę, po czym usiadłem nie dowierzając.
Drogi Erosie,
 z przykrością powiadamiamy Cię iż Twój kontrakt z seks przygodą przestaje obowiązywać, a powodów tego nie mamy obowiązku Ci wyjawiać.
Jest to decyzja która nie podlega jakiemukolwiek rozpatrzeniu, w jakikolwiek sposób, a numer który znasz do umawiania się na spotkania przestaje działać.
Z wyrazami szacunku:
Klub S.P
.
-Że co...- poczułem jak nagle wszystko zaczyna się walić- Dlaczego?
Wybiegłem z budynku jak najszybciej mogłem i starałem się go znaleźć, tylko tak właściwie kogo znaleźć? Przecież nie wiem jak wygląda-Kurwa- zakląłem poddając się i idąc do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz